Z Martą i Damianem spotkałam się przy okazji podpisania umowy na reportaż ślubny. Trzeba było wykorzystać możliwość spotkania się w Krakowie i przy okazji zrobiliśmy sesję narzeczeńską.
Najpierw wypiliśmy kawę (mrożoną, zwykłą, a Marcin standardowo lody :)) a potem ruszyliśmy na Kopiec Kraka (rozmawiając z Damianem powiedziałam… Kopiec Kreta… chyba byłam wtedy bardzo głodna!). Fotografując podczas zachodu słońca, mijaliśmy aż trzy pary, które przyszły ze swoimi fotografami… widocznie to jeden z punktów obowiązkowych na fotograficznej mapie Krakowa.
Na początku było bardzo grzecznie, a potem… no właśnie, śmiechu co nie miara…
Wpatrzeni w zachód.
Wyszliśmy na samą górę Kopca Kraka. W bezchmurny dzień z miejsca gdzie stoi Marta i Damian widać Tatry.
Marta się cieszy, bo Damian po zdjęciach obiecał ją zabrać na kolację