Kiedy wchodzę do Waszego domu, dostaję papućki, kubek kawy i miejsce przy Waszym stole – jestem w siódmym niebie. Jeśli jeszcze do tego, Wasza psinka kładzie mi pyszczek na kolanach – jest idealnie.
Czuję, że nie jestem obca, mimo tego, że widzimy się pierwszy raz (w przypadku Martyny i Damiana – widzieliśmy się trzeci raz, pierwsze dwa razy byłyśmy w eleganckich sukienkach, a podczas trzeciego spotkania Martyna już swobodnie ubrała się w gruby sweter, który świetnie pasował do zimowego klimatu.
Uwielbiam przyszłe mamy, które są szczęśliwe.
Hej, mieszkańcu tego brzuszka, nie mogę się doczekać, kiedy Cię poznam!